Tak jak obiecałam. Oto one-shot z MinKey dla Soome Choi ^^
Mam nadzieje, że lubisz smutasy :D
Paring - MinKey
Ostrzeżenia - śmierć
Co się z nim dzieje? Czy to moja wina? Czy to ja jestem przyczyną jego zachowania? A może po prostu nie ma humoru? Nie nie możliwe. Zawsze był taki miły i czuły, a nie tak jak teraz.
Jestem z Choi od jakiegoś roku. Dobrze się dogadywaliśmy, kochaliśmy się i byliśmy nierozłączni, aż do teraz. Od jakiegoś czasu brunet w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, nie odzywa się, a jak chce się go zapytać o jego zachowani, wychodzi. To tak strasznie boli. Czy on nie wie, że ja przez to cierpię? Nie wie, że tak bardzo rani moje uczucia? A może on mnie już nie...? Nie nie mogę tak myśleć. On taki nie jest, nie zrobił by mi tego. Przynajmniej wtedy mi się tak wydawało...
Postanowiłem jakoś zwrócić na sobie jego uwagę i przy okazji sprawdzić go. Siedział w salonie oglądając jakiś badziewny kanał w TV. Podszedłem do niego po cichu.
- Minho?
Cisza
- Minho? - szturchnąłem go lekko w ramie
Znowu nic
- Minho do cholery!
Cisza
Zacząłem wymachiwać mu ręką przed oczami.
Nadal bez reakcji.
Zdenerwowałem się. Tak bardzo chciałem z nim porozmawiać, przytulić się do jego ciepłych ramion. Podszedłem to telewizora i nacisnąłem średniej wielkości guzik u dołu, na co telewizor się wyłączył.
- Key! Czego ty ode mnie znowu chcesz?! Nie możesz dać mi na chwilę spokoju? Nie widzisz, że jestem zajęty? - podniósł głos. To bolało. Jego słowa raniły.
- Ale Minho co się dzieje? Dlaczego taki jesteś? Dlaczego nie zwracasz już na mnie uwagi? Czy już mnie nie kochasz? - wyszeptałem.
Pytany nic nie odpowiedział po prostu wyszedł. Zostawił mnie samego. Znowu. Czułem się jakby ktoś wbijał mi ostrza prosto w serce. A tym kimś był mój chłopak. Najważniejsza dla mnie osoba na świecie. Czy on na prawdę mnie już nie kocha?
Łzy zaczęły spływać mi po policzkach strumieniami, zabrałem kurtkę i wyszedłem za Choi. Musiałem się dowiedzieć jaki jest cel jego codziennych wędrówek i poznać przyczynę jego zachowania. Szedłem za nim przez jakiś 40 minut. W odległości około piętnastu metrów w kapturze na głowie i ze spuszczoną głową. Nie mógłby mnie zobaczyć. Nie mogłem na to pozwolić. W końcu trafiliśmy do jakiegoś parku. Było już po 18, ale było już całkiem ciemno. Zapewne dlatego, że to grudzień. Do Choi podszedł jakiś niezbyt wysoki, szczupły chłopak. Wiedziałem kto to. Znałem go bardzo dobrze. Lee Taemin - chłopak, którym szczerze gardzę. Podlizujący się każdemu, udaje słodkiego chłopczyka, ale tak na prawdę to szatan wcielony. Wiedziałem to gdyż kiedyś także udało mi się nabrać na jego słodką i nie winną buźkę.
Zastanawiał mnie fakt dlaczego Minho się z nim spotkał, chyba że...
Podszedłem nieco bliżej chowając się w krzakach, na taką odległość abym mógł ich dobrze widzieć oraz słyszeć.
Siedzieli blisko siebie, bardzo blisko. Zbyt blisko.
Czy oni.. razem? Nie to nie możliwe, Choi by mi tego nie zrobił. A może nie znam go zbyt dobrze?
Po chwili zaczęła się rozmowa.
- Taemin, ja już tak nie potrafię. Za długo to trwa - jego twarz posmutniała. O co mu chodzi?
- Czego już dłużej nie potrafisz kochanie?
- To okłamywanie Kibum'a... on już coś podejrzewa. Dzisiaj znowu się mnie wypytywał co się dzieje, ale ja nie potrafię mu tego tak powiedzieć. To zbyt trudne. Znowu stchórzyłem.
- Oj Minho nie zamartwiaj się tak tą ciotą. Kochasz mnie, czy jego?
- No Ciebie, ale nie chce go aż tak bardzo ranić. I tak już to zrobiłem.
- No i czym ty się tak przejmujesz co? Bo nie rozumiem. Nie możesz mu po prostu powiedzieć, że z wami koniec?
- Nie wiesz jakie to trudne. Nie wiem już jak mam to zrobić. Nie raz już chciałem, ale nie potrafię i udaję obojętnego. Pewnie dlatego już coś podejrzewa.
- Minusiu, jak ty tego nie zrobisz, to wiesz, że ja mogę. Dla Ciebie wszystko - usiadł ukradkiem na jego kolanach i pocałował go. Choi nie protestował. Zaczęli się namiętnie całować, a ich ręce błądziły po całych ich ciałach.
Nie potrafiłem znieść tego widoku. Jak on mógł zrobić coś takiego? Woli tego małolata ode mnie?! Najchętniej bym teraz do nich podszedł, chwycił za "szmaty" tego małego szczyla i spał do nieprzytomności, a potem zajął się tym drugim. Chociaż to by było nie realne. Wiedziałem, że z Minho bym nie wygrał. Jest wyższy i silniejszy. Ale jak on mógł tak po prostu uwieść mojego żabola? No jak? Nie potrafiłem powstrzymać łez, nawet nie starałem się tego robić. Moje życie legło w gruzach.
Chciałem po cichutku wydostać się z tych krzaków i pobiec tam gdzie mnie nogi poniosą, a dokładniej do najbliższego baru. Na moje nieszczęście nogą zahaczyłem o jakąś gałąź i przewróciłem się i wylądowałem prawie przy ławce tych kochasiów.
- Kibum...
Usłyszałem cichy szept Minho. Szybko wstałem, otrzepałem się i spojrzałem na niego z wyrzutem, a może nawet z nienawiścią. Najmłodszy zszedł z niego i z ciekawością wpatrywał się to we mnie to w Minho.
- Key ja...
- Jak mogłeś?! - przerwałem mu.
- Ja nie chciałem... przepraszam..
- Wiesz co już lepiej nic nie mów. Nienawidzę Cie! - wrzasnąłem i rzuciłem się do biegu, a on za mną. Biegłem ile miałem sił w nogach. Ani na chwilę nie zwolniłem. Nie chciałem żeby mnie zatrzymał. Bałem się, że jeszcze mógłbym mu wybaczyć. Ale nie mogłem. Za bardzo mnie skrzywdził. Zwolniłem dopiero wtedy kiedy nie widziałem już go za sobą. Byłem pewien, że udało mi się go zgubić. Zatrzymałem się na chwilę aby trochę odpocząć i wtedy usłyszałem jego głos za moimi plecami. Szybko się odwróciłem
- Kibum proszę..
- Zostaw mnie w spokoju! Nie chcę mieć z Tobą już nic wspólnego! - odwróciłem się i ruszyłem przed siebie, ale zatrzymałem się kiedy usłyszałem wrzask Minho
- Key uważaj!!
Nie zdążyłem nawet zareagować ponieważ jakich samochód z nieprawdopodobną prędkością uderzył w moją klatkę piersiową z taką siłą, że aż odleciałem na kilka metrów. Poczułem ogromny ból w całym ciele. Nie mogłem się podnieść nie miałem tyle siły. Udało mi się tylko spostrzec, że wokół mnie tworzy się coraz większa kałuża krwi. Po chwili zobaczyłem zrozpaczoną i przerażoną twarz Minho. Zaczął szarpać mną i się drzeć.
- Key! Proszę wybacz mi. Ja nie chciałem, na prawdę przepraszam. Zrobię wszystko, tylko mnie nie opuszczaj! - jego głos łamał się coraz bardziej. Ułożył moją głowę na swoich kolanach i przytulił moje bezwładne ciało - karetka już jedzie, wytrzymaj, nie zostawiaj mnie - obraz coraz bardziej zaczął się mi rozmazywać, a ból powoli ustawał ustawał. Wiedziałem, że umieram i nikt mnie nie uratuję. Na swój sposób pragnąłem śmieci. Gdyby Minho się nie dowiedział, że wszystko widziałem i słyszałem prawdopodobnie sam popełnił bym samobójstwo. Więc co za różnica?
Nie czułem już nic. Tylko jak zamykają mi się oczy, a serce bije coraz słabiej. Nie stawiałem oporu.
- To ty mnie pierwszy zostawiłeś - wyszeptałem i po chwili nie widziałem już nic pochłonęła mnie kompletna ciemność, praca serca ustała. Udało mi się jeszcze tylko usłyszeć syrenę karetki, a po chwili nie słyszałem już nic.
Nie uratujecie mnie. Już za późno...
Dum dum dum i jak? Podobało się? Piszcie w komentarzach ^^
Jej...powiem ci szczerze, ze mnie zaskoczylas. Z reguly one-shoty sa slodziasne i wogule a tu taka niespodzianka :) Podobalo mi sie :) Tylko mogloby byc dluzsze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
OdpowiedzUsuńBardzo się ciesze, że udało mi się Cie zaskoczyć ^^
No może nie wszystkie one-shoty są takie słodziasne :D
Wiem mogło być trochę dłuższe -,-
Wow O.o No powiem szczerze, dobra robota ^-^ Lubię takie smutasy, więc bardzo mi się podobał :d Nie mówię, że inne one-shot'y yaoi mi się nie podobają, ale twoje są naprawdę super :3 Powodzenia w dalszym pisaniu :d
OdpowiedzUsuńHWAITING~!
Dziękuję ^^
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie smutasy, ale inne one-shot'y yaoi też mi się podobają :D
Cieszę się,że Ci się podobają ^^
Dziękuję ^^
Świetne zapraszam do siebie :D
OdpowiedzUsuńwww.shineewinsworld.blogspot.com
Dziękuję ^^
OdpowiedzUsuńZajrzę :D
babo to jest świetne!
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
UsuńAahhh <3 Dla mnie <3 Wybacz, że tak późno przeczytałam ale dopiero dzisiaj mam czas nadrobić wszystkie blogi ^^ Dziękuję :) Wyszło super, takie smutaśne :( No ale świetne ^^
OdpowiedzUsuńTak dla Ciebie :D
UsuńNic się nie stało ważne, że przeczytałaś i że Ci się podoba ^^
Dziękuję ^^
Smutne TT .Ale na swój sposób piękne.
OdpowiedzUsuńTak wiem smutne ;p
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
jej, to jest świetne, bardzo mi się podobało. ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję ^^
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba ^^
*--*
OdpowiedzUsuńZwaliłaś mnie z nóg ! Wiesz, że nie lubię yaoi ( tym bardziej z moim mężem ), ale ten mi się strasznie podobał ( chodź mój Key umarł :C )
Na serio?
OdpowiedzUsuńTak wiem ^^
Na prawdę się cieszę, że Ci się podoba ^^
Nawet nie wiesz jak mnie ucieszyłaś :D
Tak wiem...
zatkało mnie... biedny Bummie ;( no i sukowaty Tae ;] bardzo mi sie podobalo :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba ^^
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńszczerze, to na końcu opowiadania łzy zaczęły mi lecieć po policzkach..
OdpowiedzUsuńgenialne opowiadanie *,*