piątek, 29 marca 2013

Because I love you 11 - The Versatile Blogger Award

     Był zaskoczony odpowiedzią swojego hyunga, Intryguję go? Niby w jakim sensie? Już więcej się nie odzywał, skołowany wpatrywał się w Choi, a ten wzrok wbity miał w sufit pomieszczenia. Dla młodszego ta cisza była irytująca. Chciał coś powiedzieć, ale za każdym razem się wycofywał. Zachowanie Minho od jakiegoś czasu wydawało się dziwne, ciągle za nim łazi, wpatruje się w niego, a on sam nie czuje się przy nim tak swobodnie jak dawniej. Nie wiedział o co chodzi. Podejrzewał, że zakochał się w Choi, jednak próbował odgonić od siebie te myśli. W dodatku Minho wyglądał jak typowy hetero, więc Taemin nie miałby żadnych szans. 
     Poczuł że coś, a raczej ktoś szturcha go po ramieniu, zdezorientowany podniósł się z materaca i rozejrzał się dookoła. Nad nim stał Choi z założonymi rękami i szerokim uśmiechem. 
- Co ci jest? Od kilku minut cie tak szturcham, a tu brak reakcji. Miałem się zacząć wydzierać, ale w końcu się ocknąłeś. 
- Zamyśliłem się, nie ważne ja już muszę iść - starał się wymigać od rozmowy, ale dlaczego?
- Czekaj! Odprowadzę cie - szybko zabrał swoje rzeczy i ruszył za Lee
- Ehh jak chcesz...

Szli w ciszy zatracając się w swoich myślach. Taemin nadal zastanawiał się czy przypadkiem czegoś nie poczuł do Choi, a ten dziwił się, że Lee aż tak przypomina mu pewną osobę, która do niedawna była mu tak bliska. Co było bardzo dziwne, gdyż Taemin był chłopakiem, może i bardzo przypominał dziewczynę, ale to wciąż chłopak. 
Szli tak w ciszy do puki nie doszli do domu Lee. Chłopak pożegnał się i chciał wejść do swojego domu, ale brunet go zatrzymał. Taemin spojrzał na niego zdziwiony, a ten ciągle  próbował coś powiedzieć. Po chwili zrezygnowany spuścił głowę i odszedł. To było dla chłopaka nie małym zaskoczeniem. Jeszcze go takiego nigdy nie widział. Widział, że starszy chciał mu powiedzieć coś ważnego, ale jednak tego nie zrobił, takie zachowanie było do niego nie podobne. Chociaż nie znał go zbyt długo więc jeszcze nie wie o nim wszystkiego. Jednak widział po jego zachowaniu, że coś jest nie tak, tylko co?


Choi nadal nie wiedział co chciał powiedzieć chłopakowi. Nie wiedział co się z nim dzieje od jakiegoś czasu. Przy Taemin'ie czuł się dziwnie, zauważył, że ich relacje coraz bardziej się zmieniają, ale co jest tego przyczyną? Na to pytanie raczej nikt mu nie odpowie. Denerwowało go to już, chciał aby pomiędzy nimi było tak jak sprzed dwóch tygodni, żeby byli przyjaciółmi.
W tym momencie sobie przypomniał o czym chciał pogadać z Lee. Chodziło właśnie o to, co się miedzy nimi zmieniło. Miał nadzieję, że może chłopak będzie znał odpowiedź. 
Chciał aby wszystko było tak jak dawniej. 
Choi przez moment przez głowę przeszła taka myśl: A może znajdę sobie dziewczynę? 
Wtedy Taemin przestałby mu przypominać jego byłą i byłoby między nimi po staremu.     A co jeśli Tae... mógł się w nim zakochać? Nie to niemożliwe, Taemin na pewno nie jest gejem. 
Postanowione, muszę znaleźć sobie dziewczynę!!




Rozdział bardzo krótki wiem...
Bardzo was przepraszam za taką długą przerwę... 
Brak weny, za dużo nauki i jeszcze brak czasu.
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie ;*




The Versatile Blogger Award



Zostałam nominowana przez: Japońskie Oczko, Mystery, Martynka i KuRinKiTaKa, dziękuję wam za nominację ^^




Zasady:
  • podziękować nominującemu bloggerowi u niego na blogu
  • pokazać nagrodę "Versatile Blogger Award"
  • nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują
  • poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów
7 faktów o mnie:
1. Dzięki SHINee zaczęła się moja przygoda z K'pop.
2. Taniec to moja największa pasja, tańcz od dziecka i staram się rozwijać w tym kierunku. 
3. Jestem bardzo wrażliwa i łatwo można mnie zranić, ale również jestem silna  radze sobie ze wszelkimi problemami. 
4. Bardzo cenię sobie moich przyjaciół, są dla mnie wsparciem w trudnych chwilach. Bez nich bym sobie nie poradziła.
5. Uwielbiam czytać mangę i oglądać anime, ostatnio zaczęłam oglądać "Naruto"         i strasznie się wciągnęłam ^^
6. Oprócz K-pop'u słucham także rapu, wciągnęła mnie ta muzyka.
7. Uwielbiam szkicować, ostatnio szkicuję postacie z anime i chyba wychodzą mi coraz lepiej :D



Nominuję:
- http://shinee-yaoi-heaven.blogspot.com/
- http://shiningshinee-yaoi.blogspot.com/
- http://shineewinsworld.blogspot.com/
-http://shinee-yaoi-by-ookami.blogspot.com/
- http://spotkalam-dzisiaj-milosc.blogspot.com/

I to by było na tyle ^^
Życzę wam wszystkim wesołych świąt!!


sobota, 19 stycznia 2013

Because I love you 10

    Płakał, płakał jak dziecko nie mogąc się opanować. Serce bardzo go bolało. Żałował tego, że wyjawił Jonghyun'owi swoje uczucia, bo czego się spodziewał? Że mu o wszystkim powie, pocałuje go i będą żyli długo i szczęśliwie? Takie  rzeczy dzieją się tylko w bajkach. Kiedy tylko myśli o tym pocałunku, o tych słodkich, miękkich wargach, na które miał już ochotę od dawna, to coraz bardziej wzbiera w nim płacz, ale również bezsilność oraz irytacja. Dlaczego? Ponieważ, nadal miał ochotę musnąć te cudowne usta. Karcił się w myślach za to. Był na siebie wściekły, ale najbardziej zraniła go reakcja Kim'a, to było najgorsze. Dał mu jasno do zrozumienia, że nie zakocha się w kimś takim jak Kibum.

     Zerwał się na równe nogi i zaczął się ubierać. Było już po 22. Wiedział co chce zrobić. A dokładniej iść do pobliskiego baru i opić się do nieprzytomności. Według Key to było jak na razie najlepsze rozwiązanie. Uważał, że spora ilość alkoholu pomoże mu odciągnąć się od tych wszystkich złych myśli i da mu ukojenie, Nie sądził, że pomorze mu to zapomnieć, ale miał nadzieję, że chociaż na chwilę pozwoli przestać o tym myśleć. 


   Wyszedł ze swojego pokoju zamykając cicho za sobą drzwi. Starał się zachowywać najciszej jak tylko potrafił. Nie chciał natrafić na wściekłego Jonghyun'a uważał, że nie wyszedłby z tego cało. Kiedy udało mu się wyjść z mieszkania odetchnął z ulgą. Tak jak planował od razu udał się do baru. Usiadł na obrotowym krześle od razu prosząc barmana o całą butelkę mocnej whisky. Uporał się z nią na prawdę szybko. Zaraz poprosił o dwie kolejne butelki. Barman spojrzał na niego niepewnie, ale dał mu to co sobie życzył. Key zabrał swój zakup i wyszedł. Zaszył się z tyłu budynku i usiadł pod ścianą. Nie chciał by ludzie widzieli go w takim stanie. Musiał przemyśleć kilka rzeczy. Oczywiście związanych z jego nieodwzajemnioną miłością. Ponownie przyłożył butelkę do ust i poczuł jak do jego oczu napływają łzy. Nie zamierzał ich powstrzymywać. 


    Po opróżnieniu wszystkich butelek Kibum wiedział trzy rzeczy. Jest tak pijany, że sam nie da rady wrócić do domu. Kocha tylko Kim Jonghyun'a i wymieniony wcześniej jest idiotą. Był zły na siebie, że go pocałował, ale po przemyśleniu wszystkiego, był bardziej zły na Jonghyun'a za to, że był taki ślepy, nie widział jak biedny Key cierpi, oraz, że go tak brutalnie potraktował. Poczuł jak wibruje mu coś w kieszeni spodni. Z opóźnieniem wyjął telefon i spojrzał na wyświetlacz. Zaśmiał się pod nosem i odebrał.




(Narracja Jonghyun)
Długo panowała we mnie wściekłość, ale po jakimś czasie mi przeszło. Poczułem coś, czego nie czułem jeszcze nigdy w życiu. Sam do końca nie wiedziałem co to jest. Wyrzuty sumienia? Poczucie winy? A może nawet... współczucie? Jednak nie wiedziałem do końca, czy miałem rację. To było dziwne. Chciałem wyrzucić z siebie te uczucia, lecz one jednak co chwile powracały. Zrobiło mi się żal Kibum'a. Nie mogąc tego znieść nawet nie wiedziałem kiedy stanąłem pod jego pokojem z zamiarem przeproszenia go. Jeszcze jedno wzięcie głębokiego oddechu i drzwi się otworzyły. Jednak nie zastałem tam nikogo. Pusto, tak jakby rozpłynął się w powietrzu. Wyszedł? 
Key nigdy nie wychodził o tej porze i jeszcze w takim stanie. Jedyne co mi pozostało to czekać na niego. Kiedyś musi wrócić, musi... A co jeśli nie wróci? Zacząłem nerwowo chodzić po pokoju. Nawet nie wiedziałem dlaczego tak się przejąłem. Byłem na niego wściekły. Jednak ta wściekłość przerodziła się w troskę. Postanowiłem do niego zadzwonić, nie sądziłem, że odbierze, albo, że chociaż będzie miał włączony telefon. Jednak się myliłem, na moje szczęście, a może i nie?
Jego głos rozbrzmiał w słuchawce, był inny niż zwykle. 
- Słucham pana, Panie Kim 
- Key, jesteś pijany. Gdzie jesteś? Przyjadę po ciebie. 
- Może jestem, może nie jestem. Z resztą co Cie to obchodzi? Odczep się, nie mam ochoty Cie widzieć. Co może znowu chcesz mnie uderzyć? Proszę bardzo, ale najpierw mnie znajdź - zrobiło mi się przykro, tak uderzyłem go, ale strasznie tego żałowałem.
- Nie, nie chce Ci nic zrobić, tylko proszę powiedz mi gdzie jesteś.
- T-taa jasne i tak Cie nic nie obchodzę - słyszałem jak jego głos się załamywał. Mimo spożytego alkoholu nadal było mu ciężko - jeśli dobrze mnie znasz, to mnie znajdziesz. Jestem gdzieś gdzie bywam dosyć często. 
- Nie ruszaj się stamtąd - wrzasnąłem do słuchawki, ubrałem się i wyszedłem. Miejsce gdzie Key często bywa, plus alkohol...
Na myśl przyszedł mi bar, który znajduje się nie daleko. Wybiegłem z domu, wsiadłem do samochodu i skręciłem w tamtą stronę. Zatrzymałem się na parkingu i wyszedłem z auta. Bar był już zamknięty. Key musiał być gdzieś niedaleko. Mój wzrok padł na skuloną postać pod ścianą budynku. Serce mnie zakuło na ten widok. Usiadłem koło niego i położyłem dłoń na jego ramieniu. Ten wyprostował się, strzepał moją rękę i odwrócił wzrok. Długo trwała cisza pomiędzy nami. Nie była ona aż tak irytująca. Wsłuchiwałem się w jego szybkie bicie serca i przyspieszony oddech. Chłopak po chwili zaczął szlochać pod nosem. Zanów mnie coś zakuło. 
- Key... nie płacz. Przepraszam, ja nie chciałem Cie tak skrzywdzić. Ja po prostu... - nie potrafiłem dokończyć. Ja po prostu co? Po prostu wziąłem Cie za szmaty i biłem po twarzy? Nie odezwał się. Złapałem go za ramiona i odwróciłem przodem do siebie. Złapałem jego podbródek. Wyrywał się, więc drugą ręką złapałem go w tali uniemożliwiając wszystkie możliwe ruchy. Próbował odwracać wzrok, ale i tak padł na mnie. Oczy miał zaczerwienione i opuchnięte od płaczu. Wyglądał tak bezbronnie. Przybliżyłem twarz do jego, tak że prawie stykaliśmy się nosami. Widziałem zdziwienie w jego oczach, oraz jeszcze coś innego, nie byłem pewny, ale to chyba był strach. Znów zaczął się szarpać, jednak nic mu to nie dało. Złożyłem na jego ustach lekki pocałunek. Po chwili oderwałem się od niego. Miał lekko przymknięte oczy. Znów go pocałowałem, tym razem oddał pieszczotę. Rozchylił lekko swoje wargi pozwalając na dalszą zabawę naszych języków. Wiodłem językiem po jego zębach i podniebieniu. Oderwaliśmy się od siebie, kiedy już brakowało nam powietrza. Teraz dotarło do mnie co przed chwilą robiliśmy. Całowałem się z FACETEM, co gorsza z najlepszym przyjacielem. Jednak nie przejąłem się tym za bardzo. Spojrzałem na jego twarz. Miał przymknięte oczy, zaróżowione policzki i usta nabrzmiałe od pocałunków. Wyglądał bardzo seksownie. 
Po chwili chłopak osunął się po ścianie i padł na moje kolana. 


Dziś tylko JongKey. 
Mam nadzieję, że się wam podobało. 


sobota, 12 stycznia 2013

Because I love you 9

    Narracja Taemin
 Po wyłączeniu budzika niechętnie wstałem z łóżka i ziewnąłem przeciągle. Udałem się do łazienki z zamiarem wzięciem szybkiego prysznica. Po tym wysuszyłem swoje długie włosy i wyprostowałem. Ubrałem się w czarną koszulką z nadrukiem, czarne rurki i swoją ulubioną, niebieską bluzę z kapturem. Zabrałem jeszcze wszystkie potrzebne rzeczy i wyszedłem z domu. Do szkoły dotarłem niemal równo z dzwonkiem. Wszedłem do klasy i usiadłem na swoim miejscu. Z torby wyjąłem potrzebne książki i wyłożyłem niedbale na ławce. Po chwili do klasy wszedł nauczyciel. Na lekcji w ogóle się nie skupiałem moje myśli były zupełnie gdzie indziej. Belfer upomniał mnie kilka razy, ale on nic sobie z tego nie robiłem. Na innych lekcjach było podobnie. W końcu po skończonych zajęciach zszedłem na sale taneczną czekając tam na Choi. Długo się nie pojawiał, więc spiąłem włosy w luźny kucyk, aby mi nie przeszkadzały i sam zacząłem rozgrzewkę. Po chwili Żabol w końcu się pojawił. 
- Spóźniłeś się - powiedziałem z wyrzutem odwracając się przodem do Minho czekając na wyjaśnienia.
- Yyy... przepraszam, musiałem jeszcze coś załatwić, a swoją drogą skąt wiedziałeś że tu jestem? Przecież się skradałem.
- Strasznie hałasujesz, wiesz Choi? Aha i może nie zauważyłeś, to są tu lustra - Starszy już nic więcej nie powiedział. Wyjaśniłem mu jeszcze kilka rzeczy i kazałem mu się rozgrzać. Kątem oka zobaczyłem jak zdejmuje swoją bluzę. Miał na sobie czarną koszulkę, która opinała jego idealnie wyrzeźbione mięśnie. Wyglądał tak... seksownie. 
Szybko odgoniłem od siebie te myśli i wróciłem do tańca. Spostrzegłem jak Minho z łatwością wykonuje kroki, które mu pokazałem. I jak dosyć dobrze tańczy. '
O co tu chodzi - przeszło mi przez myśl. 
Padłem na materac dysząc ze zmęczenia, zaraz koło mnie opadł Choi. Przez dłuższy czas nic nie mówiliśmy próbując uspokoić oddech. Cały czas gryzło mnie jedno pytanie, ale jakoś nie wiedziałem czy je zadać, ale ciekawiło mnie to.
Biłem się z myślami, aż w końcu zebrałem się na odwagę.
- Minho? Mogę o coś zapytać?
- Jasne, wal.
- Dlaczego chciałeś się uczyć ode mnie tańczyć? Przecież dobrze tańczysz, nie rozumiem  tego.
- Po prostu chciałem spędzić z tobą trochę czasu - zdziwiłem się.
- Po co?
- Aby lepiej Cie poznać - uśmiechnął się szeroko - intrygujesz mnie.



(Narracja trzecioosobowa)
    Po szkole chodził na wpół przytomny, nie przespał pół nocy i teraz nie mógł się skupić. Nie tylko to było powodem. Był nim chłopak który siedział za nim w ławce - Jonghyun. Nie chciał z nim rozmawiać, był zły za wczoraj, ale widział na sobie jego wzrok. Mimowolnie odwrócił głowę i spotkał się z parą ciemnych tęczówek, miał rację, ciągle na niego patrzał. Kibum szybko odwrócił głowę, poczuł, że do oczu napływają mu łzy. Poderwał się i wybiegł z klasy. Za sobą usłyszał jeszcze głos nauczyciela wołającego jego imię, potem jeszcze wołał imię Kim'a. Wparowałem do łazienki zamykając się w jednej z kabin.  Tam rozkleił się na dobre, sam nie wiedział czemu. Po chwili ktoś zaczął dobijać się do jego kabiny. Key próbował być cicho, aby ten ktoś sobie poszedł, niestety na marne. 
- Key wyłaź, wiem, że tam jesteś. Co się dzieje?
- Nie twoja sprawa!
- Właśnie, że moja! Proszę wyjdź - próbował go przekonać. 
- Dobra! - wrzasnął i z hukiem otworzył drzwi. Kiedy Kim spostrzegł jego zapłakaną twarz, aż coś w nim pękło - no zobaczyłeś mnie, wiedz, że to twoja wina. A teraz mów, czego ode mnie chcesz?
- Moja wina? Czemu płaczesz? 
- Tak twoja wina, celowo tak bardzo mnie ranisz. Nie wiem co jest tego powodem, ale nawet nie wiesz jak bardzo mnie to boli. Jesteś idiotą skoro tego nie widzisz. Zostaw mnie, tak jak to zwykle robisz. 
- Ale Kibum, o co Ci chodzi? Przecież nic takiego nie zrob... - nie dokończył ponieważ Kibum zakrył jego wargi swoimi. Oczy Jonga prawie wyszły z orbit. Chciał odepchnąć młodszego, ale nie potrafił. Spodobało mu się to. Zaczął oddawać pocałunek. Lecz młodszy go przerwał, zmierzył go wzrokiem i wyszedł z pomieszczenia. Jonghyun          
z mętlikiem w głowie osunął się po ścianie. Nie wiedział co myśleć.  Do głowy przyszło mu jedno, że Kibum się mógł w nim  zakochać, ale odrzucił tą myśl. Nie pozwolę na to, nie jestem gejem!  Postanowił wyjaśnić tą sprawę z Kibum'em. Szybko wstał i uszył w stronę domu, bł pewny, że tam jest młodszy. Za pewne w takim stanie nie wróciłby na zajęcia.

Szybko wszedł do domu i zaczął rozglądać się po wszystkich pomieszczaniach w poszukiwaniu znajomej blond czupryny. Nalazł go w jego pokoju siedzącego pod ścianą z twarzą ukrytą w dłoniach. Trzasnął drzwiami na co Key aż podskoczył. Spojrzał na Jjonga i znów ukrył twarz. Nie chciał na niego patrzeć. 
- Key, musimy sobie coś wyjaśnić. Dlaczego mnie pocałowałeś? - no własnie dlaczego? Kibum przez cały czas zadawał sobie takie samo pytanie. Stwierdził, że skoro on tego nie zauważa to w końcu musi mu powiedzieć.
- Aha czyli nadal na to nie wpadłeś? Twoja inteligencja sięga granic. Bo Cie kocham kretynie. Jonghyun rozszerzył oczy, takiej odpowiedzi się nie spodziewał. Był wściekły.
- O nie, nie, nie! - szarpnął młodszego za koszulkę zmuszając do wstania. Poniósł go za nią do góry - nie jestem pedałem, rozumiesz?! Nie zakocham się w tobie! Co może byś chciał żebym Cie jeszcze przeleciał co?! Dlaczego to mówię? Idź się puszczać pod latarnie, tak jak tanie dziwki! - nie wiedział dlaczego to robił, z premedytacją krzywdził swego najlepszego przyjaciela, no właśnie, przyjaciela? Za bardzo targały nim emocje. Nie chciał tego - nie chce Cie widzieć! - uderzył młodszego w twarz, dlaczego? Wyszedł z pokoju zostawiając Key ze złamanym sercem i zalanego łzami.




Wiem, znów mnie długo nie było i jeszcze dodaje taki króciutki rozdzialik. Przepraszam was za to, ale ostatnio kiepsko z moją weną i jeszcze mam sporo nauki... 
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie i że rozdział wam się podoba. 
Liczę na wasze opinie w komentarzach ^^



czwartek, 27 grudnia 2012

Because I love you 8


- Taemin... Nauczysz mnie tańczyć? - zapytał nieśmiało udając, że bardzo zainteresował go jakiś punkt na podłodze. 
- Jasne Hyung... ale, kiedy? 
- Ty powiedz kiedy Ci pasuję, a ja się dostosuję.
- Ok jutro po szkole na sali tanecznej, będę na Ciebie czekał - powiedział młodszy uśmiechając się delikatne i zamknął drzwi za brunetem. 
Udał się do kuchni aby zrobić sobie coś do jedzenia. Wyjął potrzebne rzeczy z lodówki  na zrobienie sobie kanapki. Sięgnął jeszcze swój ulubiony napój i z całym wyposażeniem udał się do salonu. Włączył telewizor z zamiarem obejrzenia jakiegoś fajnego filmu. 
Przełączał z kanału na kanał stwierdzając, że nie ma nic ciekawego. Dopiero po jakimś czasie zatrzymał się na jakimś horrorze. Nie lubił horrorów i to bardzo. Ale coś, a raczej ktoś przykuł jego uwagę. A dokładniej chłopak, który był bardzo podobny do Minho. Na początku pomyślał, że to on, ale to było nie możliwe. Postanowił go obejrzeć do końca, czego później żałował, ponieważ siedział pod kocem trzęsąc się ze strachu. Chciał przełączyć kanał, ale pilot spadł mu za kanapę kiedy podskoczył na łóżku jak na ekranie pojawiła się jakaś zakrwawiona postać. Miał ochotę uciec z tego pomieszczenia, ale za bardzo bał się ruszyć. Nagle drzwi mieszkania się otworzyły, a w nich stanęła jakaś czarna, wysoka postać. Przestraszył się, kuląc się jeszcze bardziej. Ten ktoś zapalił światło i dopiero teraz Taemin mógł zobaczyć kim jest owa postać. Kiedy w końcu dowiedział się, że jest to jego brat odetchnął z ulgą. Ten przez chwilę przyglądał się mu dziwnie, po czym jego wzrok padł na ekran telewizora. Po chwili jednak znów popatrzał na młodszego i wybuchnął śmiechem, wiedział, że Taemin nie lubił horrorów. A widok chłopaka skulonego i drżącego ze strachu pod kocem z maksymalnie wytrzeszczonymi oczami był niezwykle komiczny. Wyłączył telewizor na guziku, podszedł do Taemin'a i poczochrał jego karmelowe włosy, powiedział coś w stylu "Oj Minne, Minne" i wyszedł. Tan posłał morderczy wzrok w stronę drzwi, za którymi zniknął Taesun i zaczął poprawiać swoje  włosy. Nie lubił jak ktoś dotykał jego włosy, mało tego, nienawidził! Wolał kiedy było ułożone naturalnie, a nie jak ktoś je tarmosił i psuł mu fryzurę.      

    Nie wiedział co ma ze sobą zrobić, w połowie leżał na swoim łóżku z odtwarzaczem mp3 w ręku i słuchawkami na uszach. Z kolejną piosenką robił się coraz bardziej zmęczony, a jego głowa opadała coraz niżej aż w końcu opadła bezwładnie na miękkie poduszki. 
To co mu się śniło było zupełnie niezrozumiałe. Na początku była ciemność, z której wyłonił się... Minho. Szedł do niego. Był coraz bliżej i bliżej, niemal stykali się nosami. Później starszy zrobił  coś, na co Taemin by nigdy nie wpadł. Pocałował go, a jego młodszego były jak zwany, na początku chciał go odepchnąć, ale po chwili nie wiedzieć czemu zaczął to oddawać. Taemin lekko rozchylił wargi dając brunetowi pozwolenie na włożenie języka do jego buzi, od razu skorzystał. Ich języki, wirowały w namiętnym tańcu walcząc o dominację. Lee zarzucił ręce na szyje Choi pogłębiając pocałunek. Ten po chwili włożył ręce pod jego koszulkę i masował jego klatkę piersiową.
Obudził się zlany potem i z przyspieszonym oddechem. Rozejrzał się po pokoju uświadamiając sobie, że to był tylko sen. Na jego twarzy pojawiła się nie mała ulga i ponownie opadł na poduszki. Nie wiedział dlaczego przyśnił się mu Choi i do tego w takiej scenie. Martwiło go to, ale z jednej strony zastanawiał się jakby się to dalej potoczyło. To było najgorsze. Potrząsnął energicznie głową, próbując się pozbyć tych myśli. Nie potrafił. Nie rozumiał tego. Przecież nic nie czuje do Choi, a może czuje? Nie na pewno nie! Przecież to był tylko sen, to nic nie znaczy. Wszystko będzie dobrze, to pewne. Powiedział w myślach i po chwili trochę już spokojniejszy zasnął.




    Kolejna wymiana zdań, kolejna nie potrzebna kłótnia. Teraz siedział zamknięty w swoim pokoju i płakał. Jakieś dziesięć minut temu pokłócił się ze swoim najlepszym przyjacielem, znowu... 
Jedak to nie była zwykła kłótnia, tylko coś poważniejszego. Zaczęło się od zwykłej sprzeczki, ale skończyło się na ostrej wymianie zdań.  Kilka za dużo wypowiedzianych słów może tak bardzo zranić. Tak właśnie było z biednym Key, który wylewał teraz potok łez w swoją poduszkę. Nie wiedział, że Jonghyun, jego najlepszy przyjaciel, którego nigdy by nie zostawił, może być do tego zdolny. Z premedytacją wbijał nóż prosto w kruche serce Kibuma. To bolało.

(Kilkanaście minut wcześniej)
 - Popatrz jaki tu syf, mógłbyś w końcu po sobie posprzątać - powiedział marudnie Jonghyun rozglądając się krzywo po pomieszczeniu. W Key aż się coś zagotowało
- Syf mówisz? To może byś ruszył swój zacny tyłek i sam posprzątał! Ja już mam dość, jakbyś nie wiedział to robię tutaj wszystko, a ty nawet palcem nie kiwniesz.
- No i co z tego, nie urodziłem się po to żeby sprzątać - prychnął.
- A co? Może ja się po to urodziłem? 
Cisza.
- Nic nie umiesz zrobić, nie dałbyś sobie rady sam - zbulwersował się młodszy, był wściekły, ale w głębi duszy cierpiał.
- Myślisz, że jesteś niezastąpiony? - jego słowa raniły coraz bardziej - mylisz się, wcale mi nie jesteś potrzebny, sam sobie doskonale poradzę. Nie potrzebne mi twoje jęki - Key już nic nie powiedział, patrzył ze zdumieniem na Jonga, ledwo powstrzymując się od wybuchnięcia płaczem. Odwrócił się i pobiegł do swojego pokoju zostawiając starszego Kim'a samego. Wskoczył na łóżko i już się nie powstrzymywał i wylewał łzy. Jeszcze nigdy nic go tak bardzo nie zraniło jak kujące w serce, obraźliwe słowa Jonghyun'a.   Kibum nie wiedział jak mógł mu to zrobić i to z byle powodu. Tak bardzo nie chciał się kłócić, ale Jong sam go do tego podpuścił. Jak mógł mnie tak podle wykorzystywać?! Jak mógł powiedzieć, że się do niczego nie nadaję?! Zrobił to specjalnie? Jak tak to dlaczego? Nie wiedział, że to może go zranić? Był ślepy i nie wiedział jak bardzo Key jest wrażliwy i jakie ma kruche serduszko, które bardzo łatwo było uszkodzić. To nie jest zachowanie prawdziwego przyjaciela, chociaż od jakiegoś czasu Jong dla Key przestał być tylko przyjacielem, był kimś więcej. Ale kim? Tego sam nie wiedział. Podejrzewał, że mógł się zakochać, ale nie chciał tego, bał się, że jakby mógł mu to wyznać straci go na zawsze. Ten po prostu go wyzwie od pedałów i go zostawi samego, po prostu złamie mu serce. A Key za wszelką cenę chciał tego uniknąć. Bał się odrzucenia, bardzo się tego bał.

   Kolejne łzy, kolejne cierpienie, kolejne ukłucie w sercu, Key stawał się powoli jednym wielkim bólem. Stawał się taki przez swoja jedyną miłość, która tak go zraniła. Nie chciał widzieć go na oczy, niestety nie było mu to dane, ponieważ mieszkali razem. Około pół roku temu kupili kawalerkę, małą na dwie osoby. Z rodzicami nie mięli najlepszych kontaktów, a byli przyjaciółmi od dziecka, więc postanowili zamieszkać ze sobą. Key robił w mieszkaniu wszystko, sprzątał, gotował i dbał o to, aby wszystko było zawsze na swoim miejscu. Jonghyun natomiast nie robił nic, wykorzystywał biednego Kibum'a, któremu na początku to nie przeszkadzało. Ale z czasem zaczynał mieć tego dość i robił mu o to awantury, ale nigdy w życiu go nie obraził, więc dlaczego Jong to zrobił, czy to było celowe? To chyba wie tylko sam Jonghyun, a może nawet on nie wie? Trudno powiedzieć. 



Tak!! Wreszcie napisałam ten rozdział.

Przepraszam, że tak długo musieliście na niego czekać, nie miałam za bardzo pomysłów. 
Wiem, nie jest on za długi, ale przynajmniej jest, czyż nie?
Mam nadzieję, że się wam spodoba ^^
Proszę was o komentarze, być może dodadzą mi więcej weny?
Dziękuję za 21 obserwatorów i  2675 wyświetleń bloga ^^



piątek, 7 grudnia 2012

Liebstar Award

Zostałam nominowana przez Japońskie oczko do Liebster Award. Dziękuję za nominacje ^^

Zasady: 
"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował." 

Odpowiedzi:
1. Lubisz j-rock?  Jak tak to jakie zespoły najbardziej?
Tak lubię j-rock, a z zespołów to The Gazette.
2. Jaki jest Twój ulubiony koreański/japoński aktor?
Z koreańskich to Minho ^^ A japońskie to Tatsuya Fajiwara i Kenichi Matsuyama.
3. Dlaczego akurat K-Pop? 
Ponieważ go uwielbiam. I stał się częścią mnie. Uwielbiam w nim muzykę, zespoły, choreografię, po prostu wszystko. 
4. Przy jakich okolicznościach zaczęłaś interesować się Azją?
Przez poznanie SHINee. A to nastąpiło w dość nietypowy sposób, ponieważ było to po obejrzeniu przeróbki "ukryty polski" i kawałka teledysku SHINee - Love Like Oxygen (mcdonald i kisiel mniaam xD)
5. Ulubiony Azjata?
Na pewno Minho :D oprócz jego to może jeszcze Jo Twins z boyfriend i Lee Joon ^^
6. a czyj koncert najbardziej chciałabyś pójść?
Chyba raczej na SHINee, oraz na MBLAQ ^^
7. Gdybyś znalazła złotą rybkę, to co byś sobie zażyczyła?
Hmm sama nie wiem. Bardzo chciałabym zwiedzić kraje Azjatyckie. 
8. Jaki lubisz kolor oczu?
 Brązowy, taki bardzo ciemny ;D
9. Jakie są Twoje ulubione paringi?
JongKey, 2Min, Minkey i MinRen.
10. Jakie było Twoje wrażenie po przeczytaniu pierwszego yaoi?
Wydawało mi się to takie dziwny... Jakoś nie potrafiłam tego czytać, choć ciekawiła mnie dalsza akcja ;D i tak jakoś się wciągnęłam w to i sama piszę.
11. Czy potrafiłabyś zrezygnować z K-Popu?
Nie, na pewno nie. Za bardzo jestem z nim zżyta. 


Moje pytania.


1. Jak poznałaś K-Pop?
2. Jaka była twoja pierwsza piosenka K-Pop, którą poznałaś?
3. W jakim państwie byś najchętniej zamieszkała?
4. Gdybyś miała możliwość do poznania jakiejś azjatyckiej gwiazdy, to kto by to był?
5. Osoba, która jest dla Ciebie najważniejsza?
6. Co najchętniej byś w sobie zmieniła?
7. Jaki jest twój stosunek do yaoi ;D?
8. Ulubiony paring?
9. Czy potrafiłabyś zrezygnować z K-pop'u?
10. Ulubiona piosenka oraz zespół?
11. Kto jest twoim biasem? Dlaczego właśnie on?

Blogi, które nominuję:
http://spotkalam-dzisiaj-milosc.blogspot.com/
http://yaoidreams.blogspot.com/
http://jongkey-love-pain.blogspot.com/
http://shiningshinee-yaoi.blogspot.com/
http://ixaaa97.blogspot.com/

Tylko sześć, ale są to moje ulubione blogi, oczywiście nie licząc bloga od Japońskie oczko ^^
Jeszcze raz dziękuję za nominacje ^^

niedziela, 2 grudnia 2012

Tak jak obiecałam. Oto one-shot z MinKey dla Soome Choi ^^ 
Mam nadzieje, że lubisz smutasy :D


Paring - MinKey
Ostrzeżenia - śmierć 
   
    Co się z nim dzieje? Czy to moja wina? Czy to ja jestem przyczyną jego zachowania?   A może po prostu nie ma humoru? Nie nie możliwe. Zawsze był taki miły i czuły, a nie tak jak teraz.
Jestem z Choi od jakiegoś roku. Dobrze się dogadywaliśmy, kochaliśmy się i byliśmy nierozłączni, aż do teraz. Od jakiegoś czasu brunet w ogóle nie zwraca na mnie uwagi, nie odzywa się, a jak chce się go zapytać o jego zachowani, wychodzi. To tak strasznie boli. Czy on nie wie, że ja przez to cierpię? Nie wie, że tak bardzo rani moje uczucia?    A może on mnie już nie...? Nie nie mogę tak myśleć. On taki nie jest, nie zrobił by mi tego. Przynajmniej wtedy mi się tak wydawało...
Postanowiłem jakoś zwrócić na sobie jego uwagę i przy okazji sprawdzić go. Siedział w salonie oglądając jakiś badziewny kanał w TV. Podszedłem do niego po cichu. 
- Minho? 
Cisza
- Minho? - szturchnąłem go lekko w ramie
Znowu nic
- Minho do cholery! 
Cisza
Zacząłem wymachiwać mu ręką przed oczami.
Nadal bez reakcji. 
Zdenerwowałem się. Tak bardzo chciałem z nim porozmawiać, przytulić się do jego ciepłych ramion. Podszedłem to telewizora i nacisnąłem średniej wielkości guzik u dołu, na co telewizor się wyłączył. 
- Key! Czego ty ode mnie znowu chcesz?! Nie możesz dać mi na chwilę spokoju? Nie widzisz, że jestem zajęty? - podniósł głos. To bolało. Jego słowa raniły.
- Ale Minho co się dzieje? Dlaczego taki jesteś? Dlaczego nie zwracasz już na mnie uwagi? Czy już mnie nie kochasz? - wyszeptałem.
Pytany nic nie odpowiedział po prostu wyszedł. Zostawił mnie samego. Znowu. Czułem się jakby ktoś wbijał mi ostrza prosto w serce. A tym kimś był mój chłopak. Najważniejsza dla mnie osoba na świecie. Czy on na prawdę mnie już nie kocha?
Łzy zaczęły spływać mi po policzkach strumieniami, zabrałem kurtkę i wyszedłem za Choi. Musiałem się dowiedzieć jaki jest cel jego codziennych wędrówek i poznać przyczynę jego zachowania. Szedłem za nim przez jakiś 40 minut. W odległości około piętnastu metrów w kapturze na głowie i ze spuszczoną głową. Nie mógłby mnie zobaczyć. Nie mogłem na to pozwolić. W końcu trafiliśmy do jakiegoś parku. Było już po 18, ale było już całkiem ciemno. Zapewne dlatego, że to grudzień. Do Choi podszedł jakiś niezbyt wysoki, szczupły chłopak. Wiedziałem kto to. Znałem go bardzo dobrze. Lee Taemin - chłopak, którym szczerze gardzę. Podlizujący się każdemu, udaje słodkiego chłopczyka, ale tak na prawdę to szatan wcielony. Wiedziałem to gdyż kiedyś także udało mi się nabrać na jego słodką i nie winną buźkę. 
Zastanawiał mnie fakt dlaczego Minho się z nim spotkał, chyba że...
Podszedłem nieco bliżej chowając się w krzakach, na taką odległość abym mógł ich dobrze widzieć oraz słyszeć. 
Siedzieli blisko siebie, bardzo blisko. Zbyt blisko. 
Czy oni.. razem? Nie to nie możliwe, Choi by mi tego nie zrobił. A może nie znam go zbyt dobrze? 
Po chwili zaczęła się rozmowa.
- Taemin, ja już tak nie potrafię. Za długo to trwa - jego twarz posmutniała. O co mu chodzi?
- Czego już dłużej nie potrafisz kochanie? 
- To okłamywanie Kibum'a... on już coś podejrzewa. Dzisiaj znowu się mnie wypytywał co się dzieje, ale ja nie potrafię mu tego tak  powiedzieć. To zbyt trudne. Znowu stchórzyłem. 
- Oj Minho nie zamartwiaj się tak tą ciotą. Kochasz mnie, czy jego?
- No Ciebie, ale nie chce go aż tak bardzo ranić. I tak już to zrobiłem.
- No i czym ty się tak przejmujesz co? Bo nie rozumiem. Nie możesz mu po prostu powiedzieć, że z wami koniec? 
- Nie wiesz jakie to trudne. Nie wiem już jak mam to zrobić. Nie raz już chciałem, ale nie potrafię i udaję obojętnego. Pewnie dlatego już coś podejrzewa. 
- Minusiu, jak ty tego nie zrobisz, to wiesz, że ja mogę. Dla Ciebie wszystko - usiadł ukradkiem na jego kolanach i pocałował go. Choi nie protestował. Zaczęli się namiętnie całować, a ich ręce błądziły po całych ich ciałach. 
Nie potrafiłem znieść tego widoku. Jak on mógł zrobić coś takiego? Woli tego małolata ode mnie?! Najchętniej bym teraz do nich podszedł, chwycił za "szmaty" tego małego szczyla i spał do nieprzytomności, a potem zajął się tym drugim. Chociaż to by było nie realne. Wiedziałem, że z Minho bym nie wygrał. Jest wyższy i silniejszy. Ale jak on mógł tak po prostu uwieść mojego żabola? No jak? Nie potrafiłem powstrzymać łez, nawet nie starałem się tego robić. Moje życie legło w gruzach.
Chciałem po cichutku wydostać się z tych krzaków i pobiec tam gdzie mnie nogi poniosą, a dokładniej do najbliższego baru. Na moje nieszczęście nogą zahaczyłem o jakąś gałąź i przewróciłem się i wylądowałem prawie przy ławce tych kochasiów. 
- Kibum... 
Usłyszałem cichy szept Minho. Szybko wstałem, otrzepałem się i spojrzałem na niego z wyrzutem, a może nawet z nienawiścią. Najmłodszy zszedł z niego i z ciekawością wpatrywał się to we mnie to w Minho. 
- Key ja... 
- Jak mogłeś?! - przerwałem mu.
- Ja nie chciałem... przepraszam..
- Wiesz co już lepiej nic nie mów. Nienawidzę Cie! - wrzasnąłem i rzuciłem się do biegu, a on za mną. Biegłem ile miałem sił w nogach. Ani na chwilę nie zwolniłem. Nie chciałem żeby mnie zatrzymał. Bałem się, że jeszcze mógłbym mu wybaczyć. Ale nie mogłem. Za bardzo mnie skrzywdził. Zwolniłem dopiero wtedy kiedy nie widziałem już go za sobą. Byłem pewien, że udało mi się go zgubić. Zatrzymałem się na chwilę aby trochę odpocząć i wtedy usłyszałem jego głos za moimi plecami. Szybko się odwróciłem
- Kibum proszę..
- Zostaw mnie w spokoju! Nie chcę mieć z Tobą już nic wspólnego! - odwróciłem się i ruszyłem przed siebie, ale zatrzymałem się kiedy usłyszałem wrzask Minho
- Key uważaj!!
Nie zdążyłem nawet zareagować ponieważ jakich samochód z nieprawdopodobną prędkością uderzył w moją klatkę piersiową z taką siłą, że aż odleciałem na kilka metrów.  Poczułem ogromny ból w całym ciele. Nie mogłem się podnieść nie miałem tyle siły. Udało mi się tylko spostrzec, że wokół mnie tworzy się coraz większa kałuża krwi. Po chwili zobaczyłem zrozpaczoną i przerażoną twarz Minho. Zaczął szarpać mną i się drzeć.
- Key! Proszę wybacz mi. Ja nie chciałem, na prawdę przepraszam. Zrobię wszystko, tylko mnie nie opuszczaj! - jego głos łamał się coraz bardziej. Ułożył moją głowę na swoich kolanach i przytulił moje bezwładne ciało - karetka już jedzie, wytrzymaj, nie zostawiaj mnie - obraz coraz bardziej zaczął się mi rozmazywać, a ból powoli ustawał ustawał. Wiedziałem, że umieram i nikt mnie nie uratuję. Na swój sposób pragnąłem śmieci. Gdyby Minho się nie dowiedział, że wszystko widziałem i słyszałem prawdopodobnie sam popełnił bym samobójstwo. Więc co za różnica? 
Nie czułem już nic. Tylko jak zamykają mi się oczy, a serce bije coraz słabiej. Nie stawiałem oporu. 
- To ty mnie pierwszy zostawiłeś - wyszeptałem i po chwili nie widziałem już nic pochłonęła mnie kompletna ciemność, praca serca ustała. Udało mi się jeszcze tylko usłyszeć syrenę karetki, a po chwili nie słyszałem już nic. 
Nie uratujecie mnie. Już za późno...

Dum dum dum i jak? Podobało się? Piszcie w komentarzach ^^

niedziela, 25 listopada 2012

Because I love you 7

     No początku pragnę was przeprosić za to że kolejny rozdział dodaję tak późno. Wiem powinien  się pojawić tydzień temu, ale miałam za dużo nauki. Same sprawdziany i kartkówki prawie co dzienne, a jeszcze  w czwartek mam wywiadówkę -,- (trzymajcie za mnie kciuki). 
A oto 7 rozdzialik ^^

   Taemin od dłuższego czasu nie miał tak dobrego humoru jak teraz. Siedział na swoim łóżku słuchając muzyki na ful i kołysał się w jej rytmie. Był sam w domu więc mógł sobie na to pozwolić, chociaż nie do końca, ponieważ od jakiegoś czasu oburzeni sąsiedzi walili w drzwi jego mieszkania. Lee ich nawet nie słyszał, a nawet jakby słyszał nie zwracał by na to uwagi. Liczył się tylko on i muzyka wypływająca z głośników. Wstał z miękkiego łóżka i zaczął tańczyć, a na jego twarzy widniał delikatny uśmiech. Energicznie wywijał swoim ciałem na wszystkie strony poddając się swojej ulubionej pasji. 
Stanął w bezruchu kiedy usłyszał, że ktoś mu klaszcze. Nie wiedział kto to może być. Na pewno nie jego rodzinka bo rodzice byli w pracy, a brat umówił się na randkę, a znając go w domu pojawi się około 23. 
Obrócił się powoli i widział na sobie wzrok przystojnego bruneta, którym musiał być Choi. Zrobiło się mu gorąco i nie potrafił wydusić z siebie ani jednego słowa. Po chwili jednak mowa do niego wróciła. 
- Minho?! Co ty robisz w moim domu? A co gorsza w moim pokoju! - wrzasnął i spojrzał na wysokiego domagając się odpowiedzi. 
- Heh a no postanowiłem Cie odwiedzić. Nie otwierałeś jak pukałem a dodatkowo było słychać głośną muzykę. Drzwi były otwarte więc wszedłem - powiedział rozbawiony - a tak na marginesie to świetnie tańczysz.
- Aha... yyy no dzięki. Ale czemu chciałeś mnie odwiedzić? - spytał skołowany Lee.
- A tak sobie. Pomyślałem, że gdzieś się przejdziemy, no wiesz tak jak kumple - uśmiechnął się szeroko.
- Eee no dobra - podrapał się po głowie i uśmiechnął się na co starszy się zaśmiał - daj mi chwilę! - rzucił i jak strzała wybiegł z pokoju potrącając w drzwiach bruneta. 
Wpadł do łazienki i spojrzał na swoje odbicie w lustrze  - o kurwa.. - pomyślał krzywiąc się na swój widok. Był cały mokry od potu a na głowie miał rozwalony kucyk. Wszedł pod prysznic i stanął pod strumieniem ciepłej wody, rozluźnił się, lecz nie na długo. Przypomniał sobie, że Choi na niego czeka więc szybko się umył i wyszedł z kabiny. Suszarką wysuszył swoje długie karmelowe włosy i ubrał się w świeżo wyprane czarne rurki i czerwony T-shirt. Spojrzał jeszcze raz w lustro 
no i od razu lepiej - uśmiechnął się sam do siebie i wyszedł z łazienki. Wszedł z powrotem do swojego pokoju i jego wzrok padł na Minho, który z szerokim uśmiechem na twarzy oglądał zdjęcia Lee. Ten szybko do niego podbiegł i wyrwał mu z ręki fotografie chowając je do szuflady. Spojrzał na niego spod byka. 
- Jak ty słodko wyglądałeś jako dziecko, ale prawie wcale się nie zmieniłeś - podszedł do niego z uśmiechem - nadal masz taką uroczą buźkę - ścisnął delikatnie jego policzek i potarmosił jego dopiero co ułożone włosy. 
- Nie jestem uroczy! - wrzasnął i stanowczo odsunął się od starszego. 
- Jesteś jesteś, aha właśnie a co to za dziewczyna na tych zdjęciach - zapytał z ciekawości, a Taemin od razu posmutniał - no dobrze nie będę pytał, wszystko ok? - spojrzał na niego troskliwie
- Tak tak, to idziemy? 
Wyszli z domu i skierowali się do pobliskiego parku. Lee mało się odzywał, wspomnienia o osobie z fotografii do niego powróciły. Niestety nie były to miłe wspomnienia. Starał się o tym nie myśleć, ale nie potrafił. W pewnym sensie zawdzięczał to Choi, które zaczął oglądać jego zdjęcia, ale nie mógł się na niego gniewać. Po prostu nie potrafił. 

   Minho cały czas się mu przyglądał, nie wiedział o co chodziło młodszemu i dlaczego na pytanie o małą dziewczynkę na zdjęciu posmutniał. Był pewny, że to nie jest nic dobrego i żałował tego, że był taki ciekawski. Obwiniał się za to, ale co on takiego zrobił?
Nie mógł już dłużej patrzeć na spuszczoną, ponurą twarz długowłosego i postanowił coś zrobić. Stanął przed nim zagradzając mu drogę. Lee podniósł głowę i spojrzał z małym zdziwieniem i oczami przepełnionym łzami na Choi. A temu, aż serce się ścisnęło na ten widok. Złapał opuszkami palców jego kąciki ust unosząc je do góry. Uśmiechnął się do niego szeroko i wyciągnął z kieszeni swojej kurtki mały kartonik mleka bananowego, na co oczy młodszego zabłysły. Wręczył mu napój i rozczochrał jego włosy. 
Jaki on słodki - pomyślał i uśmiechnął się sam do siebie. Robiło się zimno więc starszy postanowił odprowadzić Taemin'a. Pożegnał się z nim i poszedł w swoją stronę, ale zatrzymał się na chwilę.

  Taemin usiadł zadowolony na łóżku, ale po chwili znów z niego wstał, gdyż usłyszał ciche pukanie w drzwi od mieszkania. Lekko je uchyli i zdziwiony spojrzał na Minho, który nie penie powiedział.
- Taemin... Nauczysz mnie tańczyć? 

Zaś taki krótki -,- 
Przepraszam was za to..
Wybaczycie?